Zgodnie z zapowiedzią, dziś będzie „kilka” słów o pokamedulskim klasztorze w Wigrach. Jeśli nogi poniosą Was na Suwalszczyznę, polecam tam zajrzeć. Dlaczego? Sądzę, że warto zobaczyć miejsce, w którym żyli mnisi mający ogromny wpływ na kolonizację i historię Suwalszczyzny. Klasztor został wybudowany w stylu barokowym. Nawet, jeśli często spotykacie się z budynkami w tym stylu, to i tak gratką jest były klasztor o charakterze pustelniczym z odrestaurowanymi eremami. Dziś na terenie Polski mamy tylko dwie takie czynne pustelnie: Erem Srebrnej Góry na Bielanach pod Krakowem oraz Erem Pięciu Braci Męczenników w Bieniszewie koło Konina. Eremy w Wigrach są obiektami poklasztornymi, a więc w zasadzie atrakcjami turystycznymi. Można nawet wynająć w nich wygodną celę 🙂
Kiedy w 1667 r. król Jan Kazimierz ufundował kamedułom klasztor na wigierskiej wyspie, tereny te były słabo zaludnione na skutek wcześniejszych wyniszczających wojen pomiędzy Jaćwingami a Krzyżakami. Nie oznacza to, że zaoferowano im pobyt w namiotach. Na wyspie stał drewniany dworek myśliwski, wybudowany dla wcześniejszego króla – Władysława IV, prywatnie brata Jana Kazimierza i pierwszego męża jego żony, który w dworku bywał często, podobno nie tylko z miłości do polowań, ale także do pewnej damy mieszkającej w pobliżu. Królowej, małżonce Jana Kazimierza, dworek zapewne źle się kojarzył, zatem namówiła męża do sprowadzenia do niego kamedułów. Oficjalnym powodem była pobożność króla, który – z pomocą kamedułów – chciał błagać Boga o zakończenie klęsk, które gnębiły Rzeczpospolitą w XVII wieku. Co prawda klęski te były spowodowane w znacznej części wojnami, których przyczyna tkwiła w polityce dynastycznej Wazów, ale o tym nie będę się rozpisywać. Inna historia głosi, że na wyspie już 200 lat wcześniej istniała pustelnia i dlatego kameduli starali się o tę lokalizację dla klasztoru. Tak czy inaczej, przybyli.
Mnisi nie cieszyli się dworkiem zbyt długo, gdyż trzy lata później drewniane zabudowania spłonęły w pożarze. Od 1671 r. wznoszono już obiekty murowane. Tak powstał kościół pw. Niepokalanego Poczęcia NMP, eremitorium z 10 domkami pustelniczymi, foresteria (dom gościnny), refektarz (jadalnia), infirmerię (izba chorych), wieża zegarowa (która spełnia dziś funkcję także wieży widokowej), pomieszczenia gospodarcze (a wśród nich spichlerze, browar, gorzelnia, piekarnia, stolarnia). Rozbudowano także piwnice, gdzie utworzono m.in. sklepy sprzedające produkty wytwarzane w klasztorze. Całość otoczono solidnym murem.
Kameduli byli w tym czasie jednym z najpotężniejszych klasztorów. Mogli sobie pozwolić na ściągnięcie rzemieślników i artystów z różnych stron Europy i ozdobienie – zwłaszcza kościoła – drogimi marmurami, rzeźbami i obrazami. Budowa i rozbudowa całości trwała do połowy XVIII wieku. Dla kamedułów był to okres nie tylko budowania klasztoru, ale także zakładania licznych wsi. Dzięki ich aktywności powstały również Suwałki.
Pół wieku później, po III rozbiorze, tereny te weszły w skład Prus. Klasztor został skasowany, a jego majątek, czyli klasztor, miasto Suwałki, 56 wsi i 11 folwarków, przejęło państwo. Kameduli przenieśli się pod Warszawę. Państwo pruskie nie miało pomysłu na zagospodarowanie terenów poklasztornych, w związku z czym okres zaborów to czas stopniowej dewastacji obiektu. Czasem służył jako szpital, czasem koszary, innym razem jako obóz jeniecki. Z klasztoru wywieziono nie tylko cenne obrazy i rzeźby, ale także szeroko rozumiane materiały budowlane – od marmurów zaczynając, a na blachach i cegłach kończąc. W drugiej połowie XIX wieku nawet sporządzono wycenę pozostałych materiałów w związku z planowaną rozbiórką obiektu. Z tego też powodu nie zobaczymy dziś oryginalnego wyposażenia klasztoru.
Po odzyskaniu niepodległości znalazła się wystarczająco duża grupa osób zdeterminowanych do odbudowy i remontu zabudowań, że udało się nie tylko rozpocząć prace, ale nawet „uruchomić” kościół. Niestety kolejna wojna zniweczyła te wysiłki i spowodowała dalsze zniszczenia. W latach 70-tych XX w. ruszył kolejny projekt odbudowy i remontów, który w zasadzie trwa do dziś, co widać na zdjęciach.
Zwiedzając klasztor, poza eremami, uwagę przykuwa piękny kościół, wieża widokowa, pokoje papieskie, podziemia (gdzie znajdują się krypty mnichów), refektarz (aktualnie restauracja, w której serwowane są wyśmienite dania). Spostrzegawcze osoby zauważą półksiężyce na krzyżach umieszczonych na kościelnych wieżach. Trafiły tam po wygranej Sobieskiego w bitwie pod Wiedniem.
Co jeszcze? Jak już wspominałam w klasztorze można dobrze zjeść i zatrzymać się tam na nocleg, w pobliżu klasztoru – kupić przepyszne smażone pierogi w różnych smakach, a przy jeziorze umówić się na spływ kajakiem Czarną Hańczą, Marychą lub Rospudą 🙂 No i oczywiście polecam atrakcje Wigierskiego Parku Narodowego. Jeśli ktoś poszukuje inspiracji, zapraszam na tematyczną podstronę.
A na koniec trochę fotek na zachętę: