Jeśli macie wolny weekend, ochotę na wycieczkę, ale problem z decyzją – gdzie jechać, polecam Sandomierz. To idealne miejsce na weekendowy wypad, ponieważ niemal wszystkie atrakcje znajdują się na Starym Mieście, zaoszczędzicie więc czas na dojazdy. Dodam jeszcze, że w 2017 r. zabytkowy zespół urbanistyczno-architektoniczny i krajobrazowy Starówki został uznany za pomnik historii.
Chcąc zrobić krótki, nieprzymulający rys historyczny, wspomnę tylko, że archeologowie na tych terenach wykopują przedmioty świadczące o osadnictwie już w czasach neolitycznych. W X w. osadę założył Mieszko I, w kolejnym wieku przekształcono ją w gród. Ze względu na swoje położenie na szlaku handlowym, przy przeprawie przez Wisłę, Sandomierz szybko się rozwijał, stanowiąc przez wiele stuleci jedno z najważniejszych Polskich miast. Ten atut dał mu także siłę do odbudowania po najazdach, w wyniku których miasto ulegało zniszczeniu, a jego mieszkańcy ginęli. Tak było podczas najazdu Tatarów w latach 1259-60 czy Litwinów w 1349 r. Po tym ostatnim najeździe odbudowę miasta wspierał Kazimierz Wielki. To dzięki jego funduszom możemy dziś podziwiać zamek, bazylikę, ratusz czy mury miejskie z Bramą Opatowską. I wtedy właśnie ukształtował się układ urbanistyczny Starego Miasta. W późniejszych wiekach, Sandomierz ucierpiał w czasie potopu szwedzkiego, wojen napoleońskich oraz I wojny światowej. II wojna oszczędziła miasto, nie oszczędziła jednak jego mieszkańców żydowskiego pochodzenia.
Nie zamieszczę tu pełnej listy zabytków, które można zobaczyć na Starym Mieście, bo jest ich mnóstwo i nikomu nie chciałoby się tego czytać. Napiszę tylko, którym – moim zdaniem – warto poświęcić więcej uwagi. Moja lista TOP-ileś tam obejmuje:
- zamek królewski (Kazimierzowski) – powstał na miejscu drewnianego zamku zbudowanego w XI w., zniszczonego podczas najazdu Tatarów. Jego fundatorem był Kazimierz Wielki. Został wybudowany w stylu gotyckim. Kolejni królowie Polski rozbudowywali zamek. Kazimierz Jagiellończyk dobudował basztę zwaną „kurzą nogą” (obecnie to najstarsza część zamku). W wyniku prac prowadzonych na zlecenie Zygmunta I Starego i Zygmunta II Augustapowstała powstała wspaniała renesansowa czworoboczna rezydencja. Niestety została ona w dużej części zburzona przez Szwedów w czasie potopu. Z tego co zostało po wysadzeniu zamku – czyli z zachodniego skrzydła i baszty „kurzej nogi” – utworzono pałac. Było to za czasów Jana III Sobieskiego. W tym kształcie przetrwał on do dziś, oczywiście z „przeróbkami” dokonanymi na przestrzeni wieków przez Austriaków, Rosjan i Polaków. Obecnie mieści się w nim muzeum, zawierające bardzo przyzwoite zbiory z prehistorii i historii miasta;
- rynek, na którym znajdziecie: piękny gotycko-renesansowy ratusz pamiętający XIV wiek, przebudowany w XVI i XVII stuleciu; wiele renesansowych kamienic np. Kamienicę Oleśnickich, z której schodzi się do lochów, Dom XVI-wiecznego kompozytora Mikołaja Gomółki, konwikt Boboli; studnię miejską, figurę Matki Boskiej i rzeźbę kotwicę z łańcuchem skierowanym ku górze;
- zabudowę obronną – od czasów Kazimierza Wielkiego miasto było otoczone murami. Dziś z tej zabudowy pozostały: jedna z czterech bram – Brama Opatowska (jest ona udostępniona do zwiedzania, na górze znajduje się taras widokowy; warto tam wejść, żeby podziwiać panoramę miasta i okolicy), jedna z dwóch furt – Dominikańska zwana też Igielnym Uchem, fragmenty murów obronnych np. przy Furcie Dominikańskiej, gdzie odsłonięto przekrój muru z gankiem straży i przedprogiem;
- Bazylikę Katedralną Narodzenia NMP – została wybudowana w latach 1360-1382 w stylu gotyckim (także z fundacji Kazimierza Wielkiego) oraz ozdobiona pięknymi rusko-bizantyjskimi freskami ufundowanymi przez Władysława Jagiełłę, które przetrwały do dziś. W XVIII w. świątynię wyposażono w barokowe przedmioty (w zasadzie wiele z nich to rokoko), a w XIX w neogotyckie. W katedrze możemy zatem odnaleźć współistniejące i współgrające elementy, które pojawiały się w niej od średniowiecza do dziś. To doskonały przegląd nie tylko styli architektonicznych, ale także mentalności, estetyki i sposobu postrzegania świata w różnych epokach. To tam znajdują się m.in. kontrowersyjne obrazy Karola de Prevot;
- XVIII-wieczną dzwonnicę stojącą tuż przed katedrą;
- kilka zabytkowych kościołów wchodzących w skład sandomierskiego pomnika historii. Wśród nich wiekem i znaczeniem wyróżnia się późnoromański/wczesnogotycki kościół Św. Jakuba Apostoła Ojców Dominikanów, ufundowany w 1226 r. Jest to jedna z pierwszych świątyń dominikańskich wybudowanych wkrótce po założeniu zakonu, a ponadto sanktuarium Matki Bożej Różańcowej oraz błog. Sadoka i Braci Męczenników. Do kościoła przylega winnica Św. Jakuba. Pozostałe świątynie są już barokowe lub zbarokizowane. Są to: kościół pw. Nawrócenia Św. Pawła Apostoła (znajdziemy go tuż przy wejściu do Wąwozu Św. Jadwigi), kościół św. Michała Archanioła (znajdujący się przed Bramą Opatowską), a tuż obok niego kościół pw. Św. Józefa, kościół Świętego Ducha z bardzo charakterystyczną fasadą wraz z kompleksem budynków poklasztornych i poszpitalnych (za Bramą);
- dawna synagoga z domem kahału – barokowa, wybudowana w połowie XVIII wieku w dawnej dzielnicy żydowskiej (istniała tam od XIV w. do 1942 r., kiedy to zlikwidowano getto). Pomimo dewastacji w czasie wojny, podobno – bo budynek nie jest udostępniony do zwiedzania – przetrwały w niej XVIII i XIX-wieczne polichromie przedstawiające postacie, sceny i miejsca starotestamentowe, a także gotycki portal pochodzący z wysadzonej przez Szwedów podczas potopu części zamku królewskiego. Obecnie w budynku jest Archiwum Państwowe. Tak, to jeden z tych budynków, o którym pisał Zygmunt Miłoszewski w „Ziarnie prawdy” 😉
- na Starym Mieście znajduje się także charakterystyczny Dom Długosza (ufundowany przez niego w 1476 r.), Collegium Gostomianum, czyli jedna z najstarszych szkół średnich w Polsce oraz kilka ciekawych dworków i budynków poklasztornych;
- wąwozy lessowe – porzućmy na chwilę architekturę, ponieważ Sandomierszczyzna słynie także z atrakcji geologicznych i przyrodniczych. Miasto zostało postawione na miękkiej skale, czemu zawdzięcza nie tylko podziemne korytarze i liczne głębokie piwnice, ale także wąwozy lessowe. To pamiątka po epoce lodowcowej. Wtedy to wiatry naniosły na przedpole lądolodu less, czyli miękką, plastyczną skałę zbudowaną głównie z kwarcu, iłów i węglanu wapnia. Spływające po niej wody opadowe i roztopowe wyżłobiły w niektórych miejscach głębokie wąwozy. W Sandomierzu mamy takie dwa – Wąwóz Królowej Jadwigi (która podobno wielokrotnie się nim przechadzała) oraz Wąwóz Piszczele (w którym odnajdywano kości mieszkańców pomordowanych przez Tatarów, a może na odwrót…). W pobliżu Sandomierza znajdziecie więcej wąwozów (np. w Nowych Kichorach czy Podszynie). Będąc w okolicy na pewno warto się którymś przejść. My odwiedziliśmy Wąwóz Królowej Jadwigi, który ma długość ok. 500 metrów, a głębokość nawet do 10 metrów. Ogromne wrażenie robią jego strome, piaszczyste ściany, po których spływają długie korzenie drzew i krzewów rosnących na krawędziach wąwozu i tworzących dodatkową wielometrową ścianę nad głowami.
- podziemną trasę turystyczną – to niejako pozostałość po drążeniu przez kupców piwnic pod Starym Miastem. Niektóre z nich dochodziły nawet do głębokości 15 metrów. Gdy miastu zaczęło grozić z tego powodu zawalenie, porażkę przekuto w sukces – piwnice połączono, zabezpieczono i udostępniono do zwiedzania 🙂
- chciał nie chciał, wspomnieć jeszcze należy o Ojcu Mateuszu. Ma on sporą grupę miłośników, którzy przybywają do Sandomierza zachęceni serialem. Miasto jest na to gotowe 😉 W pobliżu zamku zobaczycie dworek Ojca Mateusza, a w samym mieście traficie na wiele sklepików i atrakcji dla miłośników serialu.
A jak już zobaczycie wszystko na Starym Mieście, to możecie podjechać w Góry Pieprzowe. To wzniesienia położone nad Wisłą, częściowo na terenie Sandomierza, w większości jednak pod nim. Z wielu powodów stanowią rezerwat przyrody i to taki, który naprawdę warto odwiedzić. Po pierwsze: mają bardzo na specyficzną budowę – są zbudowane z łupków kambryjskich, które w wyniku wietrzenia przybrały wygląd i kolor pieprzu (stąd nazwa). Po drugie: wznoszą się wysokim zboczem na brzegu Wisły, tworząc ciekawy krajobraz poprzecinany wąwozami, jarami i parowami. Po trzecie: obfitują w roślinność, którą trudno spotkać w innych częściach kraju, nie tylko w rzadkie odmiany, których nie potrafi docenić laik, ale także w największą ilość i różnorodność dzikich róż w Europie, mnóstwo krzewów, sady morelowe, lasy łęgowe, roślinność stepową, mchy i porosty. Po czwarte: kwitnąca roślinność ściąga w Góry Pieprzowe mnóstwo owadów, a one – sporo ptaków. Po piąte: to wyśmienita miejscówka do podziwiania starorzecza Wisły, Sandomierza i okolic. Po szóste: w górach wyznaczono sporo tras, które zadowolą zarówno miłośników pieszych wędrówek, jak i rowerów. Dodam jeszcze po siódme – może nie wszyscy zgadzają się z tym, że są to góry w pełnym tego słowa znaczeniu, ale na pewno były nimi dawniej, kiedy osiągały wysokość dzisiejszych Tatr. Stety lub niestety ich wysokość została zredukowana w wyniku „ciężkich przeżyć” na przełomie milionów lat (działalności lądolodów, wietrzenia, wypłukiwania gdy było tam morze). Jeśli uznamy je za góry, uznamy też, że są to najstarsze góry w Polsce (mają ponad 500 mln lat) i jedne z najstarszych w Europie.
Co warto przywieźć z Sandomierza na pamiątkę? Zależy co kto lubi. Miłośnicy o. Mateusza, pewnie coś związanego z idolem. Pozostali mają do wyboru sporo przedmiotów wykonanych z krzemienia pasiastego, wydobywanego w okolicach Sandomierza. Jeśli ktoś lubi słodycze – na każdym rogu znajdzie stoiska z krówkami. Okolice słyną także z winnic i sadów oraz ze święta młodego wina 🙂